Kołobrzeg letnią porą kojarzy się z błękitem morza i nieba oraz zapełnionymi plażami. Dziś było inaczej.
Chociaż mamy środek wakacji i pełnię lata najwięcej ludzi można spotkac na chodnikach, placach i kawiarnianych stolikach. Miejscami porywisty wiatr powodował nie tylko wysokie fale ale także zmusił spragnionych słońca turystów do wyciągnięcia cieplejszych kurtek. Na szczęście mniej więcej w połowie dnia na spoza chmur wyszło słońce. I tak już zostanie!
Nasza wizyta w Kołobrzegu miała patriotyczny akcent w przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Zwiedziliśmy Muzeum Oręża Polskiego. Niektóre eksponaty pamiętają zamierzchłe czasy, jednak największe wrażenie zrobiły samoloty i śmigłowce z okresu II wojny światowej oraz szczątki samolotów z niedawnych katastrof polskiego lotnictwa.
Ulice Kołobrzegu zmieniają się z roku na rok i doskonale widać to w drodze z Rynku do Portu. Na kołobrzeskim deptaku było mnóstwo ludzi, w przeciwieństwie do pobliskiej plaży. Tam tylko nieliczni i to grubo ubrani próbowali przyglądać się szalejącym, spienionym falom Bałtyku.
Po powrocie do Dźwirzyna czekał nas jednak bardzo ciepły wieczór. Odwiedził nas nasz przyjaciel, wieloletni wychowawca na turnusach dla dzieci i młodzieży chorych na cukrzycę Piotr Kos. To pasjonat podróżowania i snucia opowieści o niezwykłych miejscach na Ziemi. Zabierał nas w Himalaje, pokazywał niezwykłe zakątki Katmandu tym razem pokazał swoje ostatnie zdjęcia, które zrobił podczas wyprawy na Teneryfę. Wbrew pozorom idąc poza utarte hotelowe szlaki można znaleźć cudowne widoki, spotkać niezwykłych ludzi i dotknąć wulkanu.
Nastrojowy wieczór wypełniła ciekawa opowieść, niezwykłe fotografie i hiszpańska muzyka. Idealne wprowadzenie do nocy niebieskiego księżyca…