Pomagamy w życiu z cukrzycą! KRS 0000022162

Diagnoza – i co dalej? Jak poradzić sobie z cukrzycą na początku drogi?

Jakiej pomocy psychologicznej oczekują rodzice po diagnozie i co rodzice mogą zrobić dla swoich pociech, u których właśnie rozpoznano cukrzycę… Jakiej pomocy potrzebuje pacjent a jakiej jego rodzice? O tym kilka słów z perspektywy psychologicznej. To porady Magdaleny Kuźnik, psychologa i osoby chorej na cukrzycę.

Kilka lat pracy z rodzicami na Oddziale Diabetologii, gdzie trafiali ze świeżym ujawnieniem choroby nauczyło mnie że kluczowym wsparciem w pierwszym rzucie jest wsparcie informacyjne. Rodzice przede wszystkim mają w głowie wiele pytań dotyczących tego „CO DALEJ?”, pragną konkretnych odpowiedzi. A decyzji jest niemało do podjęcia – jaka pompa na początek, jaki system monitorowania glikemii.

Pojawiają się pojęcia których dotąd rodzice nie słyszeli lub nie musieli rozumieć: co to są peny, baza i bolus, kiedy ile insuliny podać, ile kalorii na posiłek, jak radzić sobie z hipo- i hipergliekmią? Rodzice otrzymują w szpitalu potrzebną edukację, ale często są przejęci i w dużym szoku emocjonalnym, to utrudnia im skupienie uwagi i przyswojenie wielu nowych informacji, które brzmią jak czarna magia, obcy język. Pojawiają się obawy i często w tym momencie następuje rozmowa z psychologiem – co jeśli nie zapamiętam wszystkiego, co jęśli w emocjach zapomnę, jak w praktyce wygląda zastosowanie wiedzy którą otrzymują w szpitalu? Co jeśli popełnię błąd – jakie to będzie miało konsekwencje dla mojego dziecka?

Po wsparciu informacyjnym pojawia się potrzeba wsparcia emocjonalnego, wysłuchania, zrozumienia emocji, szoku, niedowierzania, a w następnej kolejności zaprzeczenia, buntu. Rodzice też często potrzebują usłyszeć zapewniania od osób, które już dłużej żyją z tą chorobą, że „dacie radę, na początku czuliśmy się tak samo” lub „da się z tym żyć” poparte autentycznym przykładem osób z dłuższym stażem cukrzycy.

Jak pomóc swojemu dziecku, gdy samemu jest się w kryzysie?

Mały człowiek w wielu kwestiach nie różni się od dużego człowieka. Dzieci lubią i potrzebują wiedzieć co się dzieje, bez okłamywania i ukrywania prawdy. „Zachorowałeś na cukrzycę, nie ma na ten moment lekarstwa które całkiem Cię wyleczy, ale będziemy podawali lek – insulinę która będzie dbała o to żebyś czuł się dobrze. Będziesz nosił ze sobą urządzenie które będzie podawać insulinę”.

Proste słowa, proste komunikaty które niosą prawdę. Dzieci często same pokazują nam jakich informacji potrzebują poprzez zadawanie pytań: „co się dzieje?”, „czy wyzdrowieje?”, „dlaczego płaczesz?”.

I tu dochodzimy do miejsca w którym rodzice często pytają czy mają ukrywać emocje przy dzieciach. Czasem jest to nieuniknione – chodzi o to by nie zalewać dziecka naszym smutkiem i lękiem, ale jeśli dziecko zobaczy nasze emocje trzeba je dziecku wytłumaczyć – „jesteśmy w nowej sytuacji, smucę się że cierpisz, boję się nowych rzeczy. Ale są osoby które nam pomogą, nie jesteśmy sami”.

Jeśli dziecko wyraża potrzebę wsparcia emocjonalnego – płacze, boi się, to w tym momencie jego emocje są najważniejsze i na nich powinniśmy się skupić, pocieszać mimo naszego smutku, zapewniać o bezpieczeństwie mimo naszego lęku.

Innej pomocy będą potrzebowały dzieci małe, innej nastolatkowie. W przypadku nastolatków duży kryzys emocjonalny może powstać ze względu na większą świadomość ograniczęń i konsekwencji które przyniesie ze sobą choroba, ponieważ jest już rozwinięta zdolność patrzenia długodystansowego. Nastolatkowie Mogą obawiać się że stracą samodzielność i autonomię którą właśnie zaczęli zdobywać i znów uzależnią się od rodziców. Warto nastolatka zapewnić o naszym towarzyszeniu i pomocy, ale też że będzie sam w stanie opanować życie z cukrzycą na tyle by zachował swoją autonomię.

To tylko niektóre z aspektów z którymi borykają się rodzice i dzieci na początku diagnozy. Myślę, że warto w takim momencie usłyszeć, że byli przed nami ludzie którzy przez to przeszli, a i po nas będą tacy którym być może my będzie mogli pomóc swoim doświadczeniem.

Zapraszam do kontaktu.


Magdalena Kuźnik

Magdalena Kuźnik, psycholog

Zachorowałam na cukrzycę w wieku 6 lat. Na początku rodzice wstrzykiwali mi insulinę za pomocą jednorazowych strzykawek. W wieku 8 lat otrzymałam pompę insulinową, ale nie od razu ją zaakceptowałam. W podstawówce starałam się ukrywać cukrzycę i pompę przed rówieśnikami np. przebierając się w toalecie przed WF, a nie tak jak inni w szatni. Nie lubiłam też wizyt u diabetologa i nie chciałam rozmawiać ze swoją lekarką. Przełom rozpoczął się w gimnazjum, gdy zaczęłam otwarcie mówić o swojej chorobie – cukrzycy. Ku mojemu zaskoczeniu spotkałam się z troską i życzliwym zainteresowaniem ze strony kolegów i koleżanek.

W wieku 15 lat bardzo pomocny i ważny był też dla mnie pierwszy wyjazd na kolonie dla osób z cukrzycą organizowane przez Towarzystwo Pomocy Dzieciom i Młodzieży z Cukrzycą w Gliwicach. Poznanie innych ludzi w moim wieku z tą samą chorobą pozwoliło mi doświadczyć wsparcia, poczucia akceptacji i pozytywnej energii. Na różnych etapach życia cukrzyca wiąże się z różnymi trudnościami, dlatego sama niejednokrotnie korzystałam z pomocy innych psychologów/psychoterapeutów, żeby poradzić sobie z wyzwaniami codzienności.

Jak więc widzicie, nasze historie pewnie niewiele różnią się od tych Waszych. Problemy w związku z cukrzycą zwykle bywają bardzo podobne – a umiejętności poradzenia sobie z nimi, nie nabywamy z mlekiem matki. Musimy się ich nauczyć.

Napisz: biuro@mojacukrzyca.pl

Zobacz także:

Skip to content